Przejdź do treści

PIWNA KAWIARNIANIA Z KRUSZONKĄ: Zapomniane historie Lwówka Śląskiego

Pozornie niewiele można napisać o miejscu, któremu historia nie poświęciła zbyt wiele miejsca. Ot, kolejny lokal jakich wiele... Mimo to, postanowiłem zatrzymać się na chwilę, albowiem w przeciwieństwie do źródeł pisanych i wielu podobnych miejsc, w tym przypadku przetrwało kilka starych zdjęć.

Zacznijmy zatem od początku, a dokładniej od pierwszej dekady XX wieku, kiedy w barokowej kamienicy zaczęły funkcjonować cukiernia i kawiarnia (Conditorei und Café). Ich właścicielem był Oskar Wandel, który zamówił nawet własną kartkę pocztową, ukazująca zarówno fasadę budynku, jak i jedno z wnętrz lokalu. Dzięki temu można ustalić, że nie tylko kawę i ciasto serwowano w południowej pierzei lwóweckiego Rynku. Otóż na ścianie po lewej stronie dostrzec można tabliczkę z napisem "braeurei" - podpowiadającą, że mieszkańcy i turyści mogli tutaj napić się piwa. Nie była to reklama naszego Hohberga, a zatem sprowadzano zamiejscowe. Biorąc pod uwagę letnie upały i gorącą kawę, wcale nie dziwi poszerzenie zakresu oferty w menu. Z kolei z prawej strony, w głębi lokalu, dostrzec można pianino, przy którym siadał muzyk, uprzyjemniając pobyt gości. Domyślać się możemy, że niejednokrotnie towarzyszyła mu śpiewaczka, tworząc wieczorami niezapomniany klimat. Nie da się ukryć, że w takich chwilach nad stolikami unosił się gęsty dym, a licznie rozstawione popielniczki jasno dają do zrozumienia, że osoby niepalące nie stanowiły tutaj większości. A, jeszcze jedno; w chłodniejsze dni temperaturę podnosił duży piec kaflowy, także widoczny na starej fotce. Dodać można jeszcze to, iż na ścianie po lewej było wielkie lustro, zawieszone tak wysoko, że raczej chodziło tutaj o przejrzenie się, czy kapelusz, bądź melonik leży na głowie tak, jak powinien.

Jako, iż po pewnym czasie przy Goldbergstrasse zaczęła funkcjonować jeszcze jedna kawiarnia i do tego z identyczną nazwą, przeto jej rynkowy odpowiednik otrzymał nową: Kaffee Vaterland, czyli kawiarnia „Ojczyzna”. Jej gospodarzem był Karl Kusche, zaś na przełomie lat 30. i 40., Georg Hübner. Patrząc na stare zdjęcia łatwo dostrzec, że zmieniła się fasada kamienicy. W miejscu ozdobnych, barokowych łuków nad oknem i dwoma portalami, pojawiła się modernistyczna witryna. Na szczęście wyższe kondygnacje pozostawiono bez zmian.

Po zakończeniu II wojny światowej, polscy osadnicy w zabytkowej kamienicy otwarta została kawiarnia „Madelon”: Jej właścicielką była zona szefa Urzędu Bezpieczeństwa. On sam nie lubił kawiarni i rzadko tu bywał. Kawiarnia istniała ponad dwa lata – wspominał przed laty śp. Zygmunt Jędrasiak. Wymagająca remontu kamienica nigdy nie została przywrócona do pierwotnego stanu. Rozebrana pod koniec lat 50., została niedługo później zastąpiona blokiem mieszkalnym. Obecnie w tym miejscu znajduje się blok mieszkalny ze sklepem „Eldom AGD”.

Nap. Szymon Wrzesiński (©) Koloryzacja i kolaż SW.

Ostatnie zdjęcie kamienicy, gdzie mieściła się opisywana kawiarnia, a w zasdzie ruiny tegoż budynku w lipcu 1956 r., można obejrzeć w książce pt. "Lwówek Śląski we wspomnieniach z lat 1945-1989" (wyd. CB, Warszawa 2020), s. 25.

Na marginesie. Zdaniem Zygmunta Jędrasiaka w XIX wieku w kamienicy mieścił się posterunek pocztowy dla dyliżansów.