Lwówek Śląski
Nasza Gmina
Urząd Gminy
Dla mieszkańca
Kamery na żywo
Gospodarka odpadami
Gospodarka odpadami
Harmonogram odbierania odpadów
Zasady segregacji odpadów
Deklaracje, oświadczenia
PSZOK - Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych
Sanikom
Uchwały
Kto odbiera odpady komunalne
Osiągnięte poziomy recyklingu
Analiza stanu gospodarki odpadami
Zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny
Co zrobić z zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym
Miejsce zagospodarowania odpadów
Rejestr działalności regulowanej w zakresie odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości na terenie gminy i miasta Lwówek Śląski
Adresy punktów zbierania / zakładów przetwarzania odpadów folii, sznurka oraz opon powstających w gospodarstwach rolnych
Ewidencja udzielonych zezwoleń na prowadzenie opróżniania zbiorników bezodpływowych
Komunikaty
Turystyka
LWÓWECKIE LATO AGATOWE
Oświata
Filmy
Kontakt
Uwielbiali ją wszyscy uczniowie z lwóweckiego liceum. Zawsze uśmiechnięta, mająca czas dla każdego – zwłaszcza dla tych, którzy nie byli w stanie pojąć matematycznych wzorów. Po przejściu na emeryturę, za owocną pracę i liczne zasługi dla rozwoju oświaty, otrzymała Złotą Odznakę Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Kilka lat temu doceniono jej wkład dla mieszkańców, honorując tytułem Zasłużony dla Gminy i Miasta Lwówek Śląski. Odeszła z końcem 2021 roku w wieku 97 lat. Na szczęście pozostały wspomnienia i wdzięczność wielu pokoleń wychowanków...
Zofia – wtedy jeszcze Staszkiewicz - przyjechała do Lwówka Śląskiego w 1947 roku jako młoda absolwentka Liceum Pedagogicznego w Gliwicach. Nie planowała zostać na stałe, przyjechała z ciekawości odwiedzić rodzinę, która osiedliła się tutaj po wojnie. Miasto, choć zniszczone, miało swój urok, więc zaczęła rozglądać się za pracą. Niestety w Szkole Podstawowej im. Dzieci Piastów nie było już wolnych etatów. Znalazła ofertę dopiero 10 km dalej w Pławnej, gdzie przez pierwszy rok pracowała jako nauczycielka matematyki i języka angielskiego Był to bardzo trudny okres w jej życiu; bardzo niska pensja i do tego brak mieszkania służbowego. Brakowało niemal wszystkiego. Na pocieszenie ciotka dała płaszcz, a wujek skórzaną teczkę. Kiedy po roku dostała mieszkanie w Pławnej – wydawało się, że tam zostanie już na stałe. Na szczęście los ofiarował jej niespodziankę...
Jako, że część starszych uczniów z lwóweckiej szkoły podstawowej chciało kontynuować edukację, pod koniec lat 40. powstała „jedenastolatka”. Z niej w 1950 roku wydzielono Państwową Szkołę Ogólnokształcącą Stopnia Licealnego. Pracę w miejscowym „ogólniaku” rozpoczęła 1 września, zaraz po ukończeniu Wyższego Kursu Nauczycielskiego we Wrocławiu. Kiedy Pani Zofii powierzono wychowawstwo klasy IX-tej, szybko trafiła do serc podopiecznych. Uczniowie zachwyceni byli młodą, pełną serdeczności i humoru panią profesor. Wielu uczniów dopiero u jej boku zaczęło przykładać do matematyki, i to nie tylko dlatego, by przypodobać się ładnej wychowawczyni: - Nie mogę zapomnieć o wspaniałych lekcjach matematyki, prowadzonych przez uroczą panią Zofię Sadownik. Przyswajanie wiedzy z tego niełatwego przecież przedmiotu, nie było uciążliwe, dzięki wyjątkowemu talentowi wspomnianej pani profesor – wspomina Teresa Dudek.
Matematyka, zwana „królową nauk”, była nader ważna do opanowania i to nie tylko przez pierwszych maturzystów z lwóweckiego liceum. Pani Zofia wykazała się na medal. Zresztą nie tylko w tym przypadku. Jako, iż szkoła nie posiadała jeszcze własnej okrągłej pieczęci, wiosną 1951 roku należało udać się ze świadectwami do wrocławskiego Kuratorium! Oczywiście do pociągu jadącego w kierunku stolicy Dolnego Śląska, starsi pedagodzy oddelegowali zaufaną koleżankę: - Na miejscu dano mi pieczęć, kazano usiąść i stemplować. Siedziałam więc i przybijałam własnoręcznie pieczątki na pierwszych świadectwach maturalnych – wspominała po latach pani Zofia.
Zofii Sadownik (nazwisko po mężu - Eugeniusz Sadownik nauczał w LO w latach 1951-1976 naukę o świecie oraz przysposobienie wojskowe), nie obca była praca społeczna. Nic dziwnego, że w 1952 roku objęła funkcję sekretarza Związku Nauczycielstwa Polskiego w powiecie lwóweckim. Później działała w Zakładowym Ognisku Związkowym, które między innymi troszczyło się o szkolenia kadry nauczycielskiej. Nietypowe zadania plus kreatywność i wrodzony optymizm, przez lata były dewizą naszej bohaterki. Stąd pod koniec lat 50. postanowiono obarczyć ją nietypowym wyzwaniem. Jako, iż Liceum Ogólnokształcące nie posiadało w tamtym czasie stołówki, wybór Pani Zofii był dla Dyrekcji oczywisty. Wespół z nauczycielką geografii – Barbarą Kolasińską, zabrały się szybko do roboty. Ponieważ były spore trudności ze znalezieniem personelu, Pani Zofia bywała jednocześnie kucharką, intendentką i kierowniczką stołówki, która – z braku odpowiedniego miejsca - całą dokumentację musiała nosić w torbie!
Kiedy stołówka zaczęła działać w pełni sprawnie - podziękowano, po czym zaproponowano, by spróbowała powołać do istnienia wieczorowe liceum. Zapotrzebowanie na tego rodzaju placówkę było ogromne, wszak okoliczne zakłady potrzebowały wykształconych pracowników. Nasza Zosieńka wpada na pomysł, że skoro podobna placówka działa już w Mirsku, zatem w Lwówku Śląskim można utworzyć Filię Wieczorowego Liceum dla Pracujących. Idea stała się faktem w roku 1965, a kierowniczą zostaje oczywiście Pani Sadownik. W pierwszym roku Liceum dla Pracujących liczy dwie klasy, w następnym – pięć klas, zaś w trzecim – już siedem. Po trzech latach sprawnego funkcjonowania lwówecka placówka przekształcona została w samodzielną szkołę. Było to dużym ułatwieniem dla dorosłych, którzy musieli wcześniej szukać transportu do Mirska lub do liceum zaocznego w Legnicy.
Nic dziwnego, że podczas kolejnych zjazdów absolwentów i organizowanych co dekadę rocznic „ogólniaka”, czekano na jej przybycie z niecierpliwością... Pozwolę sobie zacytować wzruszające wspomnienia, które w 1986 roku spisała Ewa Olszewska, z domu Jędrasiak: - Gromkie "sto lat" powitało panią Zofię Sadownik kiedy odczytano jej nazwisko podczas uroczystości 40-lecia lwóweckiego liceum. Tak przywitali kochaną i wiecznie młodą panią Zofię absolwenci zgromadzeni na balkonie sali gimnastycznej, gdzie odbywała się inauguracja jubileuszu. Potem jej filigranową postać otoczył tłum nieustających wielbicieli. Każdy chciał wyrazić wdzięczność za wspólne dni spędzone z Panią Profesor od matematyki, która nie potrafiła w tym momencie ukryć łez wzruszenia. Mimo że od 1979 roku pobiera emeryturę, pani Zofia jest nadal jest czynna zawodowo. Oprócz tego, że pracuje w swoim ukochanym Liceum, działa też jako przewodnicząca Sekcji Emerytów i Rencistów Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jest ponadto członkiem Zarządu Okręgowego ZNP. Zawsze pełna życia, uśmiechnięta, gotowa biec z pomocą wszędzie, gdzie tylko zachodzi potrzeba: „Wrosłam w tę szkołę, pracuję tu już 36lat i będę nadal pracować, dopóki starczy sił". Profesor Zofia Sadownik jest przykładem, który pozwala nam uwierzyć, że jeśli się chce działać i ma się do tego gorące serce, można zebrać piękny plon na tej jakże niełatwej, a mimo wszystko pięknej niwie pedagogicznej.
Oprac. Szymon Wrzesiński©
Podczas pisania korzystano z artykułu Ewy Jędrasiak pt. „Wrosłam w tę szkołę” oraz kronik LO w Lwówku Śl.
Ilustracje pochodzą ze strony ZSOiZ w Lwówku Śl.