Przejdź do treści

O DAWNEJ GOSPODZIE I KINIE PACHNĄCYCH LIPAMI

Niemal 250 lat temu Baltazar Tienemann postanowił otworzyć zakrapiany biznes. Po tym, jak w 1776 roku otrzymał koncesję na produkcję wódki w swoim domu nieopodal Wieży Bramy Lubańskiej. Jako, iż wysokoprocentowe trunki cieszyły się sporym uznaniem, z każdym rokiem sprzedaż przynosiła coraz większy dochód, postanowił poszerzyć działalność. Mając już spory zapas gotówki w latach 1803-1805 wzniósł spory kompleks rekreacyjno-gastronomiczny przy południowo-zachodniej promenadzie (ob. Aleja Wojska Polskiego).

Gasthof zu den Drei Linden – gospodę nazwano tak na cześć rosnących tutaj lip. Niewykluczone, że na wybór nazwy miał też jeszcze jeden fakt, drzewa te były jednymi z najpopularniejszych gatunków sadzonych w okolicy. Nie tylko piękny zapach przyciągał licznych gości, albowiem odwiedzaliby to miejsce wyłącznie w czerwcu i lipcu. Oprócz głównego, podłużnego budynku wyposażonego w szereg przytulnych pokoi na pierwszym pietrze i tańszych na poddaszu, w najbliższym sąsiedztwie zbudowano „Lipową Salę” (Lindenhalle), przeznaczoną na koncerty oraz spektakle teatralne. Od czasu do czasu na scenie wielkiej sali pojawiała się orkiestra, umilając pobyt gości oraz zachęcając do tańca. W cieplejsze dni ogromnym powodzeniem cieszył się ogródek piwny z kilkanastoma stolikami, rozlokowanymi w cieniu starych lip oraz z dwiema drewnianymi, acz pełnymi uroku ażurowymi altankami.

Na początku XX wieku właścicielem był Hugo Grande. Niewykluczone, iż to jego pomysłem było uruchomienie w Lindenhalle sali kinowej! Co ciekawe; wspólnikiem przedsięwzięcia mającego miejsce na przełomie 1924 i 1925 roku był Wendelin Klar, a następnie Hans (Johannes) Przikopanski. Z racji trudnego do wymówienia nazwiska, bez wątpienia o polskim pochodzeniu, miejscowi mówili doń: Schiko. W związku z nowym przeznaczeniem „Lipowej Sali”, na ścianach zaistalowano nowe oświetlenie, dające możliwość zmiany oświetlecia podczas sensu. Kino działało tutaj do końca 1929 roku. W następnych miesiącach zostało przeniesione do innego budynku, dając początek kinu „Deli”, które po ostatniej wojnie przemianowano na „Bajka”.

Warto wspomnieć, iż w latach 30. ubiegłego stulecia, kolejny właściciel gospody Willi Bachmann, zrezygnował z tradycyjnej nazwy na bardziej dystyngowaną, „Lindenhof”. Zapewne uznał, że już zbyt długo omyłkowo zatrzymują się w karczmie „Drei Linden”, położonej w Bielance, zaledwie kilka kilometrów dalej przy szosie biegnącej ze Złotoryi do Lwówka.

- Gospoda prosperowała do 1945 roku. Później przez jakiś czas mieścił się tu internat i stołówka dla uczennic lwóweckiego Liceum. Z końcem lat 50-tych budynek rozebrano. Zachowała się tylko sala taneczna – wspominał przed laty Zygmunt Jędrasiak. W późniejszym okresie na terenie „Lipowego Dworu” wybudowano budynek produkcyjny filii Zakładów Przemysłu Odzieżowego „Gryf”, a dawny ogródek piwny zmienił się w plac parkingowy z zielonym skwerem. Przetrwała za to „Lipowa Sala”, która w czasach Polski Ludowej utraciła ozdobny wystrój, zaś od 2003 roku służy, jako zbór „Betel” należący do Kościoła Chrześcijan Babtystów.

Nap. Szymon Wrzesiński