
Lwówek Śląski
Nasza Gmina
Urząd Gminy
Dla mieszkańca
Kamery na żywo
Gospodarka odpadami
Gospodarka odpadami
Harmonogram odbierania odpadów
Zasady segregacji odpadów
Deklaracje, oświadczenia
PSZOK - Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych
Sanikom
Uchwały
Kto odbiera odpady komunalne
Osiągnięte poziomy recyklingu
Analiza stanu gospodarki odpadami
Zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny
Co zrobić z zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym
Miejsce zagospodarowania odpadów
Rejestr działalności regulowanej w zakresie odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości na terenie gminy i miasta Lwówek Śląski
Adresy punktów zbierania / zakładów przetwarzania odpadów folii, sznurka oraz opon powstających w gospodarstwach rolnych
Ewidencja udzielonych zezwoleń na prowadzenie opróżniania zbiorników bezodpływowych
Komunikaty
Turystyka
LWÓWECKIE LATO AGATOWE
Oświata
Filmy
Kontakt
Ratusz lwówecki, jeden z najpiękniejszych nie tylko na Dolnym Śląsku, jest gotycko-renesansową budowlą, imponującą zarówno bryłą, jak i elementami wnętrz. Ciekawostką jest, iż wysokość wieży odpowiada długości całego ratusza. Najważniejszą funkcją ratusza była oczywiście samorządowa, jeśli tak można określić prace zespołu ówczesnych rajców. W dokumentach z lat 1356-66 wspomina się, że ratusz połączony był już z domem kupieckim. Wiek później rozbudowywano wysoką wschodnią ścianę ratusza, co wywołało bezskuteczny sprzeciw właścicieli sąsiadujących domów, uznających, że ta konstrukcja zasłania im światło dnia.
W pierwszej połowie XVI w. (1522-24) ratusz zyskał renesansowy wystrój wnętrz, imponujący do dziś, łącznie z niezwykłymi sklepieniami sieciowymi, zachowanymi bez uszczerbku. Architekt, Wendel Rosskopf, i wykonawcy jego idei, wśród których najważniejsi są zapewne Tomasz i Hans Lindner nadali wnętrzom oryginalną aurę. Dzięki ratuszowi, ludziom tu pracującym i funkcjom wnętrz tej budowli regulowano wszelkie drobne i zasadnicze sprawy lwóweckich mieszczan. Tu, w Sali Ławy, odbywały się sądy, i tu zbudowano loch głodowy, w którym dopełniali żywota skazańcy. Tuż obok Sali Ławy istniały zresztą dwa przejścia – jedno do izdebki kata, gdzie zapewne przekonywano podsądnych do składania prawdziwych zeznań, a nieco dalej (i głębiej) w ponurym kamiennym lochu, uznani za winnych opuszczani byli w głąb 6-metrowej studni.
W toku kolejnych stuleci ratusz mieścił archiwa miejskie, remizę strażacką, dziś turyści zachodzą tu do muzeum, a pary nowożeńców – do niezwykłej Sali Ślubów. Niezwykłej dlatego, że w jej wnętrzu jest bajkowo. W drewnianych kratach i na płaskorzeźbach zaklęto ptaki, zwierzęta i bluszcze, figurki czerwonego kapturka, kopciuszka, kota w butach. Żyrandol z czterema figurkami bóstw weselnych, trzymających pochodnie oświetla każdą uroczystość.
We wnętrzach ratusza doszło także do regularnej bitwy, która przeszła do historii, jako „Wojna Babska”. W kwietniu 1631 r. przebywał w lwóweckim ratuszu starosta księstwa świdnicko-jaworskiego, von Bibran. Do budynku wdarły się rozzłoszczone kobiety, pod wodzą ponoć żony burmistrza i doprowadziły do sytuacji, że oblężony przez armię ok. 200 niewiast starosta salwował się ucieczką pod gradem kamieni.
Na początku XX w. Hans Poelzig, zwolennik modernizmu w architekturze, dyrektor i reformator Wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, zainicjował przebudowę północnej elewacji ratusza i niektórych wnętrz, podkreślając, iż celem jego pracy jest harmonia starej i nowej sztuki, to znaczy taka kompozycja gotyku, renesansu i modernizmu, by powstała jeszcze wspanialsza całość. Z użyciem miejscowego piaskowca, osobiście z grupą wrocławskich profesorów i studentów przeprowadził planowane przez siebie prace, odsłaniając m.in. relikty z XV i XVI w. i tynki, wymieniając podłogi, a nawet wyburzając istniejące jeszcze w latach 1903-1905 kamienice stojące po północnej stronie, stawiając w ich miejsce zachowane do dziś, nawiązujące wprost do średniowiecza, otwarte podcienia.
Lwówecki ratusz dotrwał do XXI w. jako budowla niezwykła i magnetyczna dzięki pracy całych pokoleń. Jest przykładem obiektu, który sukcesywnie zyskiwał na swoim wizerunku, dzięki wizjonerstwu pokoleń architektów i staranności budowniczych.
Tekst jest skróconą wersją artykułu, który ukazał się w kwartalniku „Echa Izerskie” (nr 13, 2012 r.)